Wpadki Dziewczyn Nad Morzem. HD 8540 5 min. Golasy Nad Morzem. HD 1808 8 min. Sex Nad Morzem. HD 478 9 min. Stringi Nad Morzem. HD 5756 7 min. Nad Morzem Filmweb. HD
i Sasha Banks, zapaśniczka federacji WWE Słynna zapaśniczka Sasha Banks najadła się wstydu w czasie gali WWE RAW w Oklahomie. W czasie transmitowanej na żywo walki spadły jej majtki, ukazując telewidzom zgrabne pośladki urodziwej zawodniczki. Sasha Banks szybko naciągnęła majtki na swoje miejsce, ale jej nietypową wpadkę od razu podchwycili internauci. Zobaczcie WIDEO. Sasha Banks walczyła w duecie wraz z niejaką Bayley. Na gali WWE RAW w Oklahomie ich przeciwniczkami były Natalya oraz słynna Ronda Rousey, była mistrzyni UFC dorabiająca teraz w cyrkowym amerykańskim wrestlingu. Kiedy w czasie walki Sasha Banks z impetem upadła na matę po efektownej akcji, grawitacja sprawiła jej psikusa - zawodniczce spadły majtki. Zawody były transmitowane na żywo, a gale WWE są w Stanach Zjednoczonych bardzo popularne. Nieszczęsna zapaśniczka natychmiast próbowała ratować sytuację, naciągając na gołą pupę skąpe spodenki. Jednak jej nagie pośladki już są hitem w sieci. Zdjęcia i krótkie filmy z wpadką pechowej Sashy trafiły szybko do internetu. Zobaczcie WIDEO. i Autor: Twitter
Wytrwałość w pracy nad sobą to jedna dziedzina. Brak zainteresowania u danej dziewczyny to druga dziedzina, ponieważ nie da się zmusić żadnej dziewczyny do bycia zainteresowaną, więc należy je olewać. Można jedynie udoskonalać własne życie i swoją męską osobowość, aby podobać się większej ilości dziewczyn niż wcześniej.
Wypoczynek nad morzem nie bez powodu wzbudza spore kontrowersje wśród wielu osób. Coraz częściej słyszymy o bawiących się samotnie nad brzegiem morza dzieciach, a także o ratownikach, którzy zajmują się wszystkim tylko nie tym, co trzeba, czy o wpatrzonych w telefony rodzicach i o bezczelnych osobach, które wiedzą wszystko najlepiej. Przekonała się o tym Aneta, która teraz wie, jak niemiłe potrafią być na plaży matki, nie potrafiące upilnować swojego rozpieszczonego potomstwa. Wyjazd nad morze Aneta (imię zmienione na prośbę autorki) jakiś czas temu wróciła z nad morza, gdzie wyjechała na urlop. Jak sama przyznaje, w ogóle tam nie odpoczęła, a wszystko za sprawą „dzieci i ich nieodpowiedzialnych matek”. Zaznacza, że to one są winne temu, jak się je postrzega. Tym, co przeżyła, postanowiła podzielić się z innymi. Swój „wakacyjny” wyjazd streściła w jednej wiadomości, którą przesłała na skrzynkę pocztową portalu Jej treść publikujemy poniżej. Historia Anety Wyjechałam nad morze z chorą mamą. Ma ponad 50 lat i cierpi na depresję. Szukałyśmy kontaktu z naturą, spokoju, świeżego powietrza. Co napotkałyśmy? Niewychowane dzieci i ich bezczelne matki, które zakłóciły nasz wypoczynek na tyle, że minie mnóstwo czasu, zanim zdecyduję się jechać nad morze. Dziwię się, ponieważ wybrałam niezbyt popularny kurort. Czytałam opinie, że tam można odpocząć. Nie wiem, czy to kłamstwa, czy tak wyszło w tym roku, ale podczas podróży powrotnej rozmawiałyśmy z mamą z kilkoma kobietami i one również skarżyły się na zachowanie małych potworków. Wzdrygałyśmy się na samą myśl, co z nich kiedyś wyrośnie. Ale przechodzę do rzeczy. Flickr Dzień pierwszy Ja i mama wczesnym rankiem wychodzimy na plażę. Mamy ze sobą tylko ręczniki, olejki do opalania, książki i napoje. Zajmujemy odosobnione miejsce. Mija godzina, dwie, trzy. Jest cudownie, chociaż słońce zaczyna doskwierać. Niestety wkrótce nasza sielanka odchodzi w zapomnienie. Obok rozbija swój obóz rodzina z trojgiem dzieci. Dwoje na pewno nie przekroczyło 5-go roku życia, a trzecie to niemowlę. Wygląda na 2-3 tygodnie życia. Czuję lekki niepokój, ale leżymy dalej. Patrzę na mamę, która zdążyła zasnąć. Po chwili dobiega ryk. To niemowlę zanosi się od płaczu. Matka kołysze wózek, co 10 minut, ale nie robi nic poza tym. Pozostała dwójka biega i kopie w piasku. Niedługo potem oboje podbiegają do mnie i mamy. Ciskają nam piaskiem w oczy. Ich matka uważa, że niczego nie widzi, więc zwracam jej uwagę. Wtedy zaczyna się afera. „Na plaży nie ma zakazu rzucania piaskiem. Jak chce pani całkowitego spokoju, proszę spędzić cały dzień w hotelu. Moje dzieci mogą robić, co chcą”. Opadła mi szczęka. Postanowiłam, że nie ma sensu się użerać. Zmieniłyśmy z mamą miejsce. Dzień drugi Znowu leżymy na plaży. Otacza nas kilka parawanów. I tego dnia nie obyło się bez atrakcji. Wokoło biegało mnóstwo rozwydrzonych dzieci, na które rodzice W OGÓLE nie zwracali uwagi. Co najlepsze, wkrótce zaginął jakiś Brajanek. Wtedy matka podniosła ryk. Biegała od parawanu do parawanu i pytała się o niego ludzi. Po godzinie histerii znalazł się. Przyprowadziła go straż miejska. Na szczęście, bo wszyscy mieli dosyć kobiety i jej dziecka. Pomiędzy nią a kilkorgiem osób doszło nawet do awantury. Dzień trzeci Leżę osłonięta parasolem na plaży. Mam zamknięte oczy i czuję się zrelaksowana. Nagle słyszę chichot i inne odgłosy świadczące o tym, że ktoś grzebie w moich rzeczach. Zirytowana otwieram oczy i widzę dwoje dzieci wyjadających słodycze z mojej torebki. Nie wydają się przestraszone tym, że obserwuję ich występek. Pytam się ich o mamę, a one tylko otwierają szeroko oczy. Tracę cierpliwość, zabieram słodycze i każę im sobie iść. Dzieci zaczynają ryczeć. Co się dzieje? Nagle podbiega mamuśka i krzyczy na mnie, że napastuję jej dzieci. Autentyczna historia. O tym, że straciłam swoje ulubione wafelki i ciasteczka pieguski, już nie ma co wspominać. Wikipedia Dzień czwarty Postanawiamy z mamą, że ulokujemy się bliżej morza. Mamy nadzieję, że szum morza zagłuszy wrzaski dzieci. Udało się. Uśmiechamy się do siebie porozumiewawczo i cieszymy, że jednak odpoczniemy. Niestety, chyba nie było nam to dane. Pomimo oddalenia od tłumów i bliskości wody… Tym razem ucierpiał zmysł naszego wzroku. Na pewno nie uwierzyłybyście, ile matek pozwala swoim dzieciom załatwiać się do wody. Majty w dół i dzieciak się załatwia. Wtedy byłam też świadkiem czegoś okropnego. Matka zaczęła myć dziecku brudną pupę (po kupie) w wodzie. Ludzie dosłownie z niej wyskakiwali. Ktoś pobiegł też po straż miejską. Stwierdziłam, że już nigdy więcej nie postawię stopy w morzu. Dzień piąty Tym razem udałyśmy się z mamą na plażę trochę później. Chciałyśmy zająć miejsce obok par bez dzieci. Przez około dwie godziny cieszymy się względnym spokojem. Niedługo potem pojawia się istna chmara dzieci…Okazało się, że bawiły się w chowanego. Te najbardziej odważne wbiegały ludziom za parawany, zabierały ręczniki i kładły się pod nimi albo chowały się za plecami plażowiczów. Podziwiam wyrozumiałość i cierpliwość niektórych, że nic z tym nie zrobili, ale dało się jednak słyszeć wiele oburzonych głosów. W końcu ktoś poszedł szukać rodziców. Okazało się, że bawią się najlepiej, popijając piwo. PxHere Dzień szósty Spaceruję sobie wzdłuż linii morza, gdy nagle coś boleśnie wbija mi się w stopę. Podnoszę ją (jest poraniona do krwi) i dostrzegam, że nadziałam się na samochodzik. Zabawka ma wiele ostrych elementów. Wówczas mówię sobie: „Dość!” i postanawiam, że nagłośnię sprawę zachowania dzieci na plaży i ich beznadziejnych matek. Wróciłyśmy z mamą do domu po sześciu dniach. Powiedziała mi, że nie wypoczęła przez dzieci i ich nieodpowiedzialne matki. Podobnie jak ja… Podsumowując, dzieci na plaży to najgorsze zło. Dopóki nie nauczą się odpowiednio zachowywać, niech rodzice ich nie zabierają. A te starsze koniecznie pilnują. Ludzie przyjeżdżają nad morze, żeby wypocząć, a nie użerać z cudzymi dziećmi i ich bezmyślnymi rodzicami. Dziękuję redakcji Papilota za opublikowanie mojego maila. Mam nadzieję, że niektórym da do myślenia Tak wyobrażaliście sobie wakacje nad morzem *Zdjęcia mają charakter ilustracyjny
#praca Szukam dziewczyn do pracy nad morzem przy sprzedaży ryb wędzonych , praca lekka, darmowe zakwaterowaniem. Łatwa praca i bardzo dobre zarobki,
Polacy od lat masowo eksplorują świat: zatarły się granice pomiędzy państwami, ale wciąż nie trudno o granice kulturowe. W najpopularniejszych wśród naszych rodaków krajach nie trudno o gafę. W Grecji należy uważać na gesty, w Turcji na kapcie, a w krajach południowej Azji na swoje zachowanie przy stole. Niecierpliwym rodzicom nie polecamy Cypru, a Indie to niezbyt dobry pomysł na wakacyjną podróż dla zakochanych. Ok, czyli spie....j dziadu Ewelina ma 25 lat, jej sposób na podróżowanie polega na... łapaniu stopa. Zwiedziła w ten sposób niemal całą Europą, ale najciekawiej wspomina wyprawę do Aten. Razem z grupą znajomych, wśród których byli Grecy, postanowili zatrzymać jednego z kierowców gdzieś przy drodze szybkiego ruchu w północnej części kraju. - Gdy jeden z kierowców stanął, wyciągnęłam dłoń, by pokazać mu, by poczekał, aż pokonam dystans do jego samochodu. Facet nagle zaczął coś mruczeć pod nosem, potem głośno przeklinać aż ruszył z piskiem opon. Trzeba było czekać dalej, ale tym razem nie wykonałam podobnego gestu - uśmiecha się Ewelina. Seks po... afrykańsku, czyli jak to robią na Czarnym Lądzie Okazuje się, że Grecy są wyczuleni na gest rozwartej dłoni. Tzw. moutza to jedna z najpopularniejszych obelg, która każe drugiej osobie - oględnie mówiąc - spadać. - Greccy znajomi najpierw patrzyli na mnie przerażeni, a potem przez kolejny tydzień wypominali moutzę. Co mogłam zrobić, kazałam im spadać - żartuje turystka. O ile Grecy są wybuchowi, to daleko im do awanturników. Na gesty warto uważać w zupełnie odmiennych kręgach kulturowych. Słynna jest już historia z Richardem Nixonem, prezydentem USA, który podczas wizyty w Brazylii wykonał podczas oficjalnej przemowy gest "ok" (czyli popularne kółeczko ze złączonego palca wskazującego i kciuka). Foto: WineDonuts / Shutterstock Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdy nie fakt, że w odbiorze Brazylijczyków znaczyło to nic innego jak "pie...cie się". Na tego typu gesty warto uważać też podczas wakacji w Turcji. Popularna w Polsce figa z makiem oznacza nad Morzem Czarnym to samo, co gest Nixona w kraju Ameryki Południowej. Seksturystyka kobiet, czyli mama i babcia jadą na sekswakacje Wspomniany na wstępie prosty gest w postaci kciuka skierowanego do góry w Europie oznacza akceptację, w Japonii pieniądze, a w Etiopii homoseksualizm. W Bangladeszu natomiast uchodzi za najbardziej obsceniczny z możliwych gestów. - Ani w Afryce, ani w Azji nie będę próbowała łapać w ten sposób stopa - dodaje Ewelina. Ciąg dalszy tekstu pod materiałem wideo Pusty talerz to głodny gość Najłatwiej o faux-pas przy stole. Na jednym z amerykańskich blogów podróżniczych przeczytałem ciekawą historię o wyprawie do Chin i... pałeczkach. Zarówno w Europie, jak i za Oceanem umiejętność spożywania tradycyjnej azjatyckiej kuchni za pomocą pałeczek stanowi nie lada wyzwanie. Jeden z wędrowców opowiadał, jak po skończonym z trudem posiłku odłożył pałeczki do stojącej obok talerza miseczki. - Widzieliście kiedyś bladych Chińczyków? - pisał na blogu. Przy stole nie było mu do śmiechu, bo popełnił nie lada faux-pas - miseczka z pałeczkami przypomina naczynie, które stawiane jest na grobach. Chińczycy zamarli, a nieświadomy turysta patrzył na ich oniemiałe twarze. - Przy następnej kolacji znajomy już wcześniej przestrzegł mnie, że etykieta przy stole zakłada odłożenie pałeczek na talerz lub obrus - pisał bloger. Foto: Javitouh / Shutterstock W południowej Azji nie trudno o kulinarne nieporozumienia. Marcin, student z Warszawy spędza niemal każde wakacje w Laosie i Tajlandii. - Biorę namiot lub śpię w tanich hotelach. Często zdarza się, że jakaś rodzina zaprosi biednego cudzoziemca na kolację. Gdy zdarzyło mi się to pierwszy raz, grzecznie zjadłem posiłek, po czym na moim talerzu od razu pojawiła się dokładka - wspomina podróżnik. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że dokładka lądowała na stole jeszcze kilka razy. - Miałem już dość jedzenia, ale wciąż wstydziłem się powiedzieć, że mam już dość. Nie chciałem urazić gospodarzy. Podryw po arabsku: miej oko na Maroko Okazało się, że opróżniony talerz do dla Tajów znak, że ich gość się nie najadł. Tymczasem pozostawione resztki świadczą o tym, że nie tylko mu smakowało, ale nie miał już siły jeść i nie wyjdzie głodny z domu - uśmiecha się Marcin. Problem ze sztućcami może przydarzyć się też po drugiej stronie globu w Meksyku. Spożywanie niektórych potraw, jak np. tacos i churras za pomocą widelca i noża jest uznawane za faux-pas. Recepta? A od czego są ręce? W ten sposób można pokazać szacunek dla lokalnej tradycji kulinarnej. Święte cielątka i... kapcie Marek ma dwójkę dzieci i ostatnie wakacje spędzał na Cyprze. Pafos, plaże, zabytki. Żyć nie umierać, ale pociechom nie przypadła do gustu lokalna kuchnia w małej knajpce na obrzeżach miasteczka. - Córka do tego stopnia narzekała, że musiałem ukarać ją dosyć ostrą reprymendą. Gdy podniosłem głos, zobaczyłem wzburzone twarze miejscowych. W knajpie zapadło krępujące milczenie, a ja wyszedłem na wyrodnego ojca, który od córki wymaga, nie wiadomo czego. A chodziło tylko o podjęcie próby zjedzenia obiadu - uśmiecha się turysta. Okazuje się, że na Cyprze dzieciom wolno wszystko, a dobry rodzic powinien wykazać się cierpliwością. Co więcej: sporym nietaktem jest nawet zwracanie uwagi pociechom. Gdy przyjeżdżają więc surowi polscy ojcowie, o wychowawcze faux-pas nie jest trudno. Podobnie, ale w mniejszym stopniu jest w Grecji i na Malcie. Foto: Kues / Shutterstock - W naszej kulturze popularne jest wychowanie bezstresowe, które sam staram się stosować. Dlatego trudno określić mi sposób wychowania dzieci na Cyprze, gdzie są po prostu niczym indyjskie święte cielątka: wolno im wszystko i to one rządzą - dodaje Marek, który ma teorię na temat starzejącego się cypryjskiego społeczeństwa i... idealizowania dzieci. W nieodległej od Cypru Turcji, która wciąż jest popularnym kierunkiem urlopowym dla Polaków, nie brakuje dziwnych prawideł obyczajowych. Zazwyczaj nie obowiązują one w rejonach typowo turystycznych jak Antalya, Alanya i okolice. Gdyby jednak polski turysta wybrał się w mniej otwarte na podróżników miejsca, to musi uważać, by nie popełnić gafy. Jak faceci w Egipcie i Tunezji podrywają turystki Po pierwsze będąc gościem, nie warto odmawiać kapci, które oferują gospodarze. Znany jeszcze w niektórych polskich domach zwyczaj jest kultywowany nad Bosforem. Kapcie muszą być i basta. Ewentualna odmowa przyjęcia kapci może stanowić obrazę dla pana domu, który chciałby gościom zapewnić komfort podczas wizyty. Podczas rozmów nie warto wykonywać gestu skrzyżowanych palców, który w naszej kulturze oznacza niewinne kłamstewko. Dla Turka to po prostu zerwanie przyjaźni. Chyba już lepiej ryzykować z kapciami. Na koniec historia wspomnianego Marcina, który kilka lat temu spędzał wakacje z dziewczyną w Indiach. - Piękna okolica, świetne jedzenie, mili ludzie. Jak tu nie cieszyć się swoim urlopowym szczęściem? Uniosłem narzeczoną w geście radości i zacząłem ją całować. Podszedł do nas starszy pan i zaczął pukać się po czole - uśmiecha się turysta. W Indiach i innych krajach południowej Azji publiczne okazywanie uczuć nie zawsze jest mile widziane. - Starsi przedstawiciele społeczeństwa są bardziej konserwatywni, młodzież już nie zwraca na takie szczegóły uwagi. Dobrze jednak czasem, gdy ktoś popuka się przy Tobie w czoło. Jak znikną granice obyczajowe, to podróże przestaną kształcić - kończy Marcin.
R9Ep. 119 126 84 135 302 122 315 52 425
wpadki dziewczyn nad morzem